Żałoba po sobie samym


Przychodzi taki moment w procesie uzdrawiania siebie, czy to w terapii, czy innych drogach samorozwoju mentalnego i duchowego, gdy dotykamy istoty bólu, problemu, docieramy do traum. Dochodzi wówczas do uwolnienia i przetworzenia emocji spowodowanych ranami i urazami z przeszłości. Uwalniając te emocje, zaczynamy lepiej rozumieć konsekwencje bolesnych wydarzeń. A konsekwencje traum są ogromne.

Lata życia mogły zostać skompromitowane przez fałszywe przekonania, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, godni miłości lub godni szczęścia. Przekonania, że inni nie mogliby zaakceptować nas za nasze prawdziwe ja, wady i wszystko inne, prowadziły do samotności i poczucia rozłąki. Niesatysfakcjonujące relacje były normą, ponieważ brakowało zaufania do innych. Wiele osób nigdy nie miało przyjemności przebywania w ciele, bo ciało manifestowało przez ból. Traumy żyjące w nas odbierały radość życia, witalność.
Lęk i depresja są często objawami tłumionych podstawowych emocji. Gdy w końcu przyjdzie ich uwolnienie wiele osób po doświadczeniu niesamowitej ulgi zaczyna czuć coś jeszcze.
Głęboki smutek.

Wystraszeni, że coś jest nie tak, zaczynają szukać w sobie dalszych ran. W gabinecie padają pytania

– Skąd się bierze ten smutek?

– Czy ten smutek oznacza, że zostało mi coś do przepracowania?

– Czy ten smutek to użalanie się nad sobą?

To bardzo ważne pytania, ale odpowiedź jest bliżej niż nam się wydaje. Ten smutek to żałoba po sobie samym (określana też żałobą po jaźni/self). Żałoba nad sobą jest zdrową częścią zdrowienia, a nie użalaniem się nad sobą.

Żałoba po sobie samym honoruje ból tego, przez co przeszliśmy i często poprzedza dostęp do otwartego stanu autentycznej tożsamości.

Żałoba nad sobą to uzdrowienie w działaniu. W pełni odczuwając podstawowe emocje, które wynikają z przeszłych traum, rozwijamy głębokie zrozumienie tego, jak bardzo cierpieliśmy. Wraz z tym uznaniem przychodzi głęboki smutek z powodu tego, przez co przeszliśmy.

Niektórzy ludzie mylą żałobę po sobie z użalaniem się nad sobą. Merriam-Webster definiuje użalanie się nad sobą jako „pobłażliwe rozpamiętywanie własnych smutków lub nieszczęść”. Nie na tym polega żałoba po jaźni. Użalanie się nad sobą stoi w ostrym kontraście z definicją żałoby nad sobą, która jest „żalem nad sobą, bolesnym, ale wyzwalającym doświadczeniem współczucia dla siebie”. Żałoba po sobie polega nie tylko na zrozumieniu tego, przez co przeszliśmy, ale także na poczuciu współczucia wobec siebie.

Uwalnianie zablokowanych emocji wymaga współczującej postawy wobec siebie. Niestety wiele osób zmaga się ze współczującą postawą wobec siebie samych. Współczucie jest bardzo ważną emocją, rozwija życzliwość i empatię wobec samego siebie. A kiedy stajemy się wobec siebie życzliwi, cichnie wewnętrzny krytyk, a budzi się akceptacja i miłość do samego siebie.

W swojej praktyce często jestem świadkiem, jak pacjenci przetwarzają emocje i uzdrawiają się ze swoich traum. Odzyskują swoje prawdziwe ja. Kluczową częścią tego procesu jest przyznanie się do strat i żałoby.

„Twój smutek jest piękny. Pochodzi z twojej siły. To jest twoja miłość… do siebie… i dobrze jest pozwolić jej przyjść”.

Hilary Jacobs Hendel